Jesteś jak dym z komina
Rozwiewany przez wiatr
Nic w Tobie ze stałości
Ciemny – jasny – rozwiany
Patrzę i myślę jak Ci dobrze
Że możesz się unosić
Tak po prostu bez celu
Gdy inni zmuszeni są
utrzymywać żar
Beztroski wychodzisz w
atmosferę
A podmuch powietrza Cię
niesie
Lecz – żal mi też końca
Gdyż popiół z czasem
wygaśnie
I znikniesz na zawsze
Byle szybciej od Twego
oddechu
Od woni i zasłony którą
roztaczasz
Chce być już wolny od Ciebie
By choć raz spojrzeć w dal
Której nic nie zakłóca
Nie drażni niefrasobliwością
Twoim bezimiennym ja
05.02.2013 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz